Natomiast picie kawy na co dzień przez sportowców nie musi być niekorzystne. Zazwyczaj ich ciśnienie krwi i tak jest niższe od średniej i zwykła dobra czarna kawa może podnieść komfort codziennego funkcjonowania.
Także wypicie zwyczajowej małej kawy do śniadania przed treningiem czy zawodami – dla smaku, lub aby ułatwić wypróżnienie się – nie jest niczym złym.
Najważniejsze jest, aby nie rozpoczynać wysiłku fizycznego (zwłaszcza zawodów) będąc nabuzowanym kofeiną i nie przesadzać z ilością żeli energetyzujących na początku.
W trakcie zawodów poziom adrenaliny i tak jest wysoki, zupełnie wystarczający, aby pobudzić organizm do zwiększonego wysiłku. Dodatkowe stymulowanie się kofeiną, zwłaszcza przy wysokiej temperaturze otoczenia, może spowodować „spalenie się” na samym starcie: przegrzanie, utratę koncentracji, wycieńczenie. Ta informacja powinna być ostrzeżeniem dla wszystkich początkujących zawodników, którzy debiutując chcieliby dać z siebie wszystko.
Osoby, które są bardzo entuzjastycznie nastawione do sportu, ale dopiero rozpoczynają treningi również powinny unikać dodatkowego pobudzania się kofeiną, ponieważ innym jej efektem, zbliżonym do działania adrenaliny, jest złudne odczucie większej siły, wytrzymałości i zmniejszone odczuwanie bólu. Przez to już pierwszy trening może owszem, dać satysfakcję z własnej wydolności, ale spowoduje duże uszkodzenie mięśni (mikrourazy, stan zapalny, zakwaszenie), bardzo boleśnie odczuwalne przez kilka kolejnych dni. Najczęściej wtedy entuzjazm gaśnie, ochotnik rezygnuje i na długo zniechęca się do wszelkiego wysiłku. Kontynuowanie ćwiczeń w takich warunkach (brak odpowiedniego żywienia i odnowy biologicznej) dość szybko prowadzi do poważniejszych uszkodzeń i zespołu przetrenowania.