Od 2 lat mniej więcej jestem trzeźwa, ale w tym czasie nasilił się problem bulimii.
Moja historia nie należy do optymistycznych. Od 17 roku życia jestem alkoholiczką i bulimiczką. Albo walczę z głodem alkoholowym albo słodyczowym. Od 2 lat mniej więcej jestem trzeźwa, ale w tym czasie nasilił się problem bulimii. Właściwie nie pamiętałam dnia bez żarcia i wymiotów do czasu wizyty w Instytucie.
Tu psychiatra wspomagał mnie lekami, a dietetyk i psycholog uczyli, jak zapobiegać napadom jedzenia. Po raz pierwszy naprawdę zaczęłam dbać o moją dietę w rozsądny sposób. Wykorzystuję też strategie radzenia sobie z emocjami, których uczono mnie jeszcze na psychoterapii uzależnień. Działa to także w przypadku jedzenia.
Nie mam prawie napadów objadania już drugi miesiąc. Czuję się jakaś spokojniejsza. Poprawiły się moje relacje z córką. Wiem, że moja osobowość nałogowa może w każdej chwili wymyślić coś innego, co mnie zgubi, ale póki co jest dobrze. Dziękuję!