To, że pacjent podczas konsultacji niechętnie o sobie mówi, może świadczyć, że nie czuje się bezpieczny. Podobnie jak w sytuacji, gdy nie jest szczery. Osobiście zdarzały mi się tego typu sytuacje podczas wizyt z nieletnimi osobami, które obawiały się, że to, co mi powiedzą, zostanie przekazane rodzicom. Albo, że siedzący w poczekalni rodzice usłyszą, o czym rozmawiamy w gabinecie. Warto wtedy zatrzymać się i zastanowić, a często wprost dopytać, co jest przyczyną zachowania pacjenta i usunąć bariery w kontakcie. W opisanym przykładzie byłoby to ustalenie z nieletnim pacjentem, co zostaje w tajemnicy pomiędzy nim a specjalistą, a co ewentualnie będzie przekazane rodzicom i sprawdzenie, czy w poczekalni faktycznie niczego nie słychać. A jeśli jest ryzyko, że słychać, to zmiana warunków, w których prowadzona jest konsultacja (inny gabinet, włączenie muzyki, wysłanie rodziców na spacer).