Pewnie pomyślicie, że jak na psychologa przystało, przy okazji dnia babci i związanej z tym presji na przejadanie się przypomnę Wam lekcję asertywnego odmawiania? Babcia to w końcu jeden z mocniejszych zawodników, jeśli chodzi o zachęcanie do jedzenia. Podręczniki doradzą Wam: „Powiedz wyraźne „nie”, podaj powód, dlaczego nie chcesz więcej jeść, a jeśli jesteś nadal namawiany, to postaw granice (np., powiedz, że wyjdziesz, jak nacisk nie minie).😉” Ale moi drodzy… Przecież tu nie chodzi o sąsiadkę, a o nasze ukochane babcie! Kto by groził babci tym, że wyjdzie, jak ta nie przestanie namawiać? No i która babcia przyjmie argument „nie jestem głodny” jako powód, by dalej nie proponować jedzenia? Babcia ma przecież misję uchronienia nas przed śmiercią związaną z niedożywieniem! Dla mojej babci zjedzenie sałatki i tylko jednego kawałka ciasta oznaczało stukrotne podniesienie ryzyka wystąpienia anemii, a hasło „nie jestem głodna” było podstawą do postawienia pewnej diagnozy, która brzmiała: „anoreksja”. Jak więc sobie z tym radzić? Zjadać blachę ciasta i pęknąć? Nie… Podzielę się z Wami, moimi sposobami na babcię. Co prawda żadna z moich babć już nie żyje ☹, ale sposoby te działały u mnie przez długie lata. Może i Wam się przydadzą: