Instytut Psychodietetyki » Prawdziwe problemy pojawiły się, kiedy zaczęłam się odchudzać.
Nic, co dotyczy psychodietetyki, nie jest nam obce.
Historia pacjenta

odchudzanie
„Okazało się, że faktycznie nie muszę głodować, żeby nie tyć. Jak zaczęłam jeść według nowego planu, poczułam się lepiej i jakby ogólnie mniej jadłam. Kiedy już osiągnęłam pierwszy cel – odzyskałam kontrolę nad jedzeniem, stopniowo traciłam kilogramy.”

Pacjentka, która odzyskała dobry wygląd i kontrolę nad jedzeniem.

lat 19

Prawdziwe problemy pojawiły się, kiedy zaczęłam się odchudzać.

Moje problemy zaczęły się, kiedy kontuzja nie pozwalała mi ćwiczyć i sporo przytyłam. Zaczęłam się odchudzać, unikać produktów, które ogólnie określa się jako tuczące, jeść jak najmniej. Wtedy paradoksalnie pojawiły się jeszcze większe problemy. Niestety nie wytrzymywałam diet, a nawet objadałam się.  Moje życie stało się koszmarem, nawet do szkoły nie miałam siły chodzić, czułam się okropnie, kiedy się objadałam i trochę lepiej, kiedy udawało mi się utrzymać dietę. W końcu moja siostra zapisała mnie na spotkanie z dr Januszewicz. Chciałam, żeby ktoś pomógł mi przestać się objadać i pomógł schudnąć. Pani doktor wyjaśniła mi, że najpierw muszę uporać się z objadaniem i przestać tak intensywnie się odchudzać. Bałam się, że jak zacznę więcej jeść, to przytyję, ale spotkania z dietetykiem i dokładne ustalenia, ile mogę jeść, aby nie tyć uspokoiło mnie. Okazało się, że faktycznie nie muszę głodować, żeby nie tyć. Jak zaczęłam jeść według nowego planu, poczułam się lepiej i jakby ogólnie mniej jadłam. Plan nie narzucał mi szczegółowo, kiedy, co powinnam jeść, ale zakładał stosowanie pewnych zasad. Dostałam różne tabelki do codziennego wypełniania, czułam więc, że mam kontrolę nad swoją dietą i nad swoją wagą. Oczywiście były momenty trudne – najgorzej było, kiedy z jakiegoś powodu się przejadałam i miałam ochotę wrócić do ostrzejszej diety. Wtedy dr Januszewicz przypominała mi, do czego takie diety mnie doprowadziły i zalecała, aby wracać do zasad, jakie ustaliłyśmy i do wypełniania tabelek.  Z czasem przestałam się objadać i obsesyjnie myśleć o jedzeniu, zaczęłam jeść normalnie. Zwracałam uwagę na to, co jem, ale nie tak obsesyjnie – zachowywałam kontrolę, jakiej mnie nauczono, wciąż wypełniałam tabelki, nie chciałam przecież przytyć, a nawet chciałam schudnąć. Przyszedł czas, kiedy czułam, że już osiągnęłam pierwszy cel – odzyskałam kontrolę nad jedzeniem i zaczęłam stopniowo tracić kilogramy, których nabrałam po kontuzji będące wciąż moją zmorą. Dr Januszewicz cały czas powtarzała, że nie mogę się odchudzać radykalnie, ustaliłyśmy taki plan, który nie miał nic wspólnego z restrykcyjną dietą. W zasadzie nadal jadłam normalnie, tylko wprowadziłam drobne modyfikacje do codziennych posiłków i wróciłam do treningów. Po pół roku moja waga wróciła do zadowalającego stanu. Współpraca ze specjalistami Instytutu nauczyła mnie, że do odchudzania nie można podchodzić za ostro i pokazała mi, jak to zrobić w taki sposób, aby nie zwariować.   Dziękuję specjalistom z Instytutu i mojej siostrze, która namówiła mnie, żeby samej nie zostawać z problemem.